czwartek, 23 lutego 2012

Początki...

Wstęp
Jak chyba większość wędkujących metodą muchową, parałem się innymi metodami wędkarstwa. W moim przypadku był to spinning, a byłem w nim zakochany od lat. Pomimo iż byłem w nim zakochany po głowie chodziły mi myśli spróbowania wędkarstwa muchowego. Ta metoda od dawna mnie fascynowała. Byłem zauroczony pięknem i finezją tej metody, lecz w latach poprzedzających rok milenijny, dostępność sprzętu oraz jego ceny skutecznie broniły mnie przed chorobą.
Ktoś zapyta jaką chorobą? Otóż ta choroba nazywa się muszkarstwo. Jako że miałem dwóch kolegów którzy swą przygodę z muszkami zaczęli sezon wcześniej, pomyślałem sobie że na początek będzie łatwiej, bo przecież mam od kogo zasięgać pierwsze informacje. Pamiętam słowa jednego z kolegów który do mnie rzekł: "O chłopie! Przepadłeś! Jak cię znam, to muszkarstwo całkiem cię pochłonie!" Miał rację, spróbowałem i... zachorowałem. Ale...
Tak zrodziła się myśl i zapadła decyzja - ta chcę i kupuję sprzęt.
Było to równy rok temu.

Pierwszy Sprzęt
Zgodnie z podjętą decyzją trwałem w postanowieniu. Szukałem w internecie wszelkich informacji związanych z metodą jak i sprzętem bo przecież musiałem "na dzień dobry" go zakupić. Na Allegro natrafiłem na zestaw i pierwsze co, to zacząłem szukać informacji i opinii o tym sprzęcie. To na co natrafiłem utwierdziło mnie w przekonaniu "tak, chcę go mieć". W taki oto sposób, po kliknięciu "kup teraz", za niewygórowaną cenę stałem się właścicielem kija, kołowrotka z dwoma zapasowymi szpulami i dwóch linek (pływającej i tonącej w trzeciej klasie tonięcia). Zestaw wydawał się być dobranym.
Kij - Team Dragon 270 - 4, #5,
Kołowrotek - Okuma Airframe #4-6,
Linki - Airflo WF#5.
Jakiż ja byłem szczęśliwy gdy doszła przesyłka i ją rozpakowałem a moim oczom ukazały się te cuda!

Pierwsze Rzuty
Jako że byłem już posiadaczem sprzętu, trzeba było nauczyć się nim posługiwać. Niestety, pogoda i stany wód w rzekach na razie wykluczały wyjazdy z muchówką. Nie mogąc znieść bezczynności, zabrałem sprzęt i udałem się na pobliski stadion poćwiczyć rzuty. Co ja wyprawiałem! Dobrze że nikt tego nie widział. No ale, pierwsze koty za płoty i po jakimś czasie coś zaczęło wychodzić i o dziwo! Nawet kładłem sznur tak jak bym chciał. Pomyślałem że, w rzekę już trafię i czekałem na konfrontację nad wodą.
Między czasie zakupiłem swój pierwszy sprzęt do kręcenia muszek i trochę materiałów. Kręciłem pierwsze "bażantki" i jakieś tam nimfy oczywiście takie na ile pozwalał mi mój zasób materiałów wzorując się na tym co podejżałem w internecie.
Pewnego dnia dzwoni telefon, patrzę Misiek, odbieram...
-Halo, cześć "Misiek"!
-Cześć, jedziesz jutro ze mną? Jadę z muchą poszukać kropków.
Bez zastanowienia odpowiedziałem:
-Jasne! O której? Gdzie mam podjechać? I gdzie jedziemy?
Pogadaliśmy trochę i byliśmy umówieni. Nazajutrz, zgodnie z umową pojechaliśmy. Nad wodą Misiek co nieco mi powiedział i rozeszliśmy się. Ćwiczyłem wariata sam na sam ze sobą tyle tylko że nad rzeką. Pod koniec wędkowania spotkaliśmy się ponownie. Miałem okazję wziąć jego Redingtona i parę razy pomachać. Jeny! Przecież to co innego! Jego zestawem rzucało mi się jak staremu muszkarzowi! Sznur sam latał! Znaczy się że coś z moim sprzętem nie tak. Wziął go Misiek i spróbował pomachać stwierdzając to co później jeszcze usłyszałem od poznanego kolegi Zina: kij jak kołek, nie ładuje go linka która w dodatku jest sztywna jak drut.
Nie ukrywam że czułem rozczarowanie.
Dostałem od Zina cięższą linkę która teoretycznie przeciążała kij i łowienie stało się łatwiejsze do czasu aż zakupię sobie sprzęt z którego będę zadowolony. Na razie musiałem się zadowolić tym co miałem bo "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma".
Za jakiś czas zakupiłem z rynku wtórnego nowy kij, a był nim dziewięcio stopowy Cortland Precision CX w piątej klasie oraz linkę SA Air Cell DT #5 którym to zestawem miałem okazję sobie wcześniej połowić i wędkowanie stało się przyjemnością.





2 komentarze:

  1. 36 year old Developer II Briney Hegarty, hailing from Frontier enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and Book restoration. Took a trip to Al Qal'a of Beni Hammad and drives a Ferrari 275 GTB/4. Widok na strone wydawcy

    OdpowiedzUsuń